Już od narodzin noworodek zaczyna interesować się otaczającym go światem – obserwuje otoczenie, wsłuchuje się w różne dźwięki i odgłosy dobiegające z okolicy, w końcu podejmuje również pierwsze próby nawiązania z nim kontaktu.
Brzdąc grucha już dwa miesiące po narodzinach, a skończywszy czwarty miesiąc wypełnia dom głośnym śmiechem. Dwa miesiące później już gaworzy, wypowiadając w ślad za rodzicami pierwsze „ma-ma” czy „dada”. Wraz z rozwojem malucha mowa odgrywa coraz ważniejszą rolę w życiu – z jej pomocą dziecko poznaje świat, dzieli się swoimi odczuciami, spostrzeżeniami, nawiązuje kontakty międzyludzkie. Musimy pamiętać, że komputer czy telewizor nie zastąpią dziecku więzi z żywym człowiekiem i nie rozbudzą drzemiącej w małym człowieku naturalnej potrzeby komunikowania się. O to muszą zadbać rodzice – i to już od pierwszych chwil życia.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Istotnym jest, byśmy nie lekceważyli pierwszych prób nawiązywania kontaktu przez noworodka, nawet jeśli wydaje się nam, że rozmawiając z nim, ośmieszamy się. Nic bardziej mylnego – nie mamy przecież przed sobą głuchej ściany, lecz kształtującą się istotę, chłonącą jak gąbka to co dzieje się wokół niej. Istnieją proste i skuteczne metody, które poprzez zabawę stymulują rozwój mowy dziecka i zachęcają naszą pociechę do podejmowania językowych zmagań. Poniżej przedstawiamy wybrane techniki, dostosowane do wieku dziecka.
Noworodek
Im częściej będzie miał on możliwość osłuchania się z mową, tym wcześniej i lepiej zacznie mówić. Wystrzegajmy się jednak seplenienia, gdyż nie kształtuje ono prawidłowo mowy dziecka – malec w końcu zacznie nas naśladować w tym seplenieniu. Zatem w jaki sposób robić to poprawnie?
-
Przeglądaj wspólnie z malcem dziecięce książeczki, nazywaj ukazane w nich przedmioty lub postaci – „To jest mysz” i zadawaj pytania – „Gdzie schował się piesek?”
-
Mów do dziecka jak najwięcej, opisuj, co właśnie robisz – nauczysz go w ten sposób rozumienia.
-
Nazywaj rzeczy, określaj kolory i kształty – „Jabłko jest okrągłe”, „To jest kot”. Jeśli dziecko używa wyrazów dźwiękonaśladowczych i na auto reaguje odgłosem „brum, brum”, powiedzmy: „Auto robi brum”.
-
Zadawaj pytania i nie zniechęcaj się, bo na początek odpowiedzią będzie tylko śmiech lub gaworzenie. Zareaguj na to – „A to ciekawe!” – w ten sposób zachęcisz dziecko do dalszych prób.
-
Rozmawiaj z malcem również jego językiem. Nawet jeśli będzie to tylko wymiana na zasadzie „aaa-eee”, zachęcisz w ten sposób brzdąca do dalszych wysiłków.
-
Śpiewaj dziecku kołysanki – niemowlęta wprost przepadają za rytmicznie powtarzanymi słowami. Możemy nucić zarówno te najprostsze, jak i najpopularniejsze albo wymyślone przez nas samych. Nie zapominajmy, że kołysanki to pierwszy dialog rodzica z dzieckiem.
Starsze dzieci
Istnieje szeroki wachlarz zabaw, które starsze dzieci mogą z powodzeniem wykonywać w domu, ćwicząc przy tym język. Nieodłącznym towarzyszem tych zabaw powinno być lusterko, by dziecko mogło się obserwować, gdyż wiele maluchów ma problem z samodzielnym kontrolowaniem pracy mięśni buzi i języka. Zabawmy się wraz z nim, wszak nic nie sprzyja lepiej dobrej zabawie jak miłe towarzystwo!
-
Jak pije kotek? – zabawa polega na tym, by poprosić dziecko do pokazania jak kotek pije mleko, mlaska, oblizuje się, a najedzony mruczy z zadowolenia. Istnieje niezliczona liczba odmian tej zabawy, bo kotek jest jedynie przykładem. Możecie naśladować chód konika, żucie krowy.
-
Zabawa w cyrkowca – niech język będzie akrobatą, wykonującym różne sztuczki np. wahadełko (język przesuwa się od lewego do prawego kącika ust i odwrotnie), rurkę (przez którą można wdychać i wydychać powietrze), górkę (język opiera się na dolnych zębach, podczas gdy jego środek wybrzusza się).
-
Naśladujemy miny – wesołe (uśmiechamy się szeroko od ucha do ucha), smutne (opuszczamy wargi w dół), obrażone (wydymamy wargi), zdenerwowane (zwężamy usta).
-
Rybka – wysuwając wargi do przodu i rozchylając je, naśladujmy wygląd ryby.
-
Zły pies – szczerzymy zęby.
-
Motorek – naśladujemy odgłosy silnika.
-
Baloniki – nabieramy powietrze i wydymamy policzki, przesuwamy powietrze z jednego policzka do drugiego, po czym „przebijamy” balon, dotykając go palcem. Możemy również wypuścić powietrze nosem.
-
Zajączek – wciągamy policzki.
-
Śpioch – chrapiemy na zmianę podczas wdechu i wydechu.
-
Kukułka i kurka – naśladujemy odgłosy wydawane przez te zwierzęta: „ku-ku, ku-ko, uku-oko, ko-ko”.
Ponadto dzieci mają początkowo kłopoty z opanowaniem natężenia, tempa i barwy głosu – możemy im w tym pomóc, organizując zabawy w teatrzyk. Niech eksperymentują głosem – raz mówiąc szybko, raz wolno, ciszej bądź głośniej, a wysokie głosy przeplatając niskimi.
Poza tym zachęcajmy dziecko do poprawnego oddychania – to wstęp do mówienia! Utrwalajmy nawyk wdychania powietrza nosem i wypuszczania ustami. W tym celu puszczajcie bańki, zdmuchujcie dmuchawce, wprawiajcie w ruch wiatraczek. Wykorzystajcie słomki – możecie z ich pomocą przenosić ziarenka grochu, dmuchać w wiszące piórka, „tańczyć” z płomieniem świeczki. Wytnijcie z kolorowego brystolu drzewo oraz listki – niech maluch za pomocą słomki przystroi drzewko.
Powyższe zabawy możemy stosować nie tylko wówczas, gdy nasze dziecko ma problemy logopedyczne – są to również doskonałe ćwiczenia udoskonalające prawidłową wymowę. Wspieranie rozwoju mowy dziecka już od wczesnych chwil przynosi ogromne korzyści, gdyż maluch poszerza w ten sposób zasób słów, uczy się mówić poprawnie i płynnie oraz nawiązuje i rozwija bez obaw kontakty z otoczeniem. Pamiętajmy przy tym, że aby prawidłowo rozwijać się językowo, dziecko potrzebuje więcej rozmowy z rodzicem, a mniej gadających zabawek, gadżetów i odgłosów telewizora. Nie bójmy się zatem i zejdźmy z krzesła na dywan – bawmy się mową razem z dzieckiem i pamiętajmy, że to właśnie zabawa jest najefektywniejszą formą nauki.
Aleksandra Doroszkiewicz
Z wykształcenia prawniczka, która wybrała spokojne życie na wsi w rytmie slow life. W pięknych okolicznościach przyrody robi to, co kocha najbardziej, czyli pisze. Szczęśliwa partnerka Mariusza. Już wkrótce zostanie mamą Jagódki. Właścicielka licznego stada zwierząt – kotów, kur, gęsi i kóz. Miłośniczka dobrego jedzenia, francuskich komedii i długich spacerów, również w czasie deszczu. Pasjonatka ogrodnictwa – zarówno rabaty kwiatowe jak i grządki warzywne są jej oczkiem w głowie. Każdej jesieni przywdziewa kuchenny fartuszek i zamyka smaki lata w różnej maści buteleczkach, słoikach i słoiczkach. W wolnych chwilach lubi majsterkować.